czwartek, 24 stycznia 2013

Rozdział 4




Włącz "Patty- Nie Ma Nas"     

           Siedziałam na kanapie , minęły już 2 tygodnie, obrazili sie? Przeciez nic takiego się nie stało wszyscy żyją! Zupełnie nie wiedziałam o co im chodzi.. Samotnośc mnie już przytłacza, siedze sama w czterech ścianach, zero jakiejkolwiek rozrywki,  doszło nawet do tego , że rozmawiam sama ze sobą. Cierpiałam, bardzo cierpiałam. Chcialam porozmawiać z nimi , wszystko wyjaśnić no i swoją drogą głównie chciałam pogadać z Oliverem. Stać mnie nawet na to, żeby być dla Camili miła, ja chce tylko z nim porozmawiac. Zanim ona się pojawiła było cudownie, mogliśmy siedzieć w swoim towarzystwie i w ogóle sie nie nudzić, ale potem skończyła się piękna historia. Ja po prostu sobie za dużo wyobrażałam. W sumie to nie przez niego cierpię, bo gdyby nie moje chore myśli to nie doszło by do takiej sytuacji. Mogłam po prostu być dla niego oparciem w każdej sytuacji, a nie ! Myślałam sobie nie wiadomo co, to teraz mam za swoje! Zostałam już tylko Ja, sama, z pretensjami do samej siebie. Co najgorsze, nie mogłam ani na chwile o Nim zapomnieć, wspominałam tamte rozmowy, wszystkie razem spędzone chwile. Postanowiłam się jednak przełamać, porozmawiać z Nimi wszystkimi, nie wiedziałam jednak, kiedy nadaży sie najbliższa okazja. Nie mogło tak dłużej już być. Tyle czasu się przyjaźnimy i nie moge tego zniszczyć przez własną głupotę. Z rozmyślań wyrwał mnie straszliwy skowyt wydobywający się z dobrze znanego mi miejsca- mojego żołądka. Tak, byłam głodna i to strasznie. Dziwne, że nie zauważyłam tego wcześniej. W mojej lodówce jedyne co było widać to jej tylna ściana, ale miałam dość sporo funduszy więc postanowiłam wyjść na miasto i coś przegryźć. 
          Najkrótsza droga wiodła przez park więc bez zastanowienia ruszyłam w tamtą stronę. Gdy tylko przeszłam przez bramę usłyszałam jakże charakterystyczny śmiech. Tak, nie można było go absolutnie z nikim pomylić- to był David. Spojrzałam w tamtą stronę; na ławce siedzieli wszyscy: El, Olie, David, Nicol i (no cóż) Camila. Stałam i przyglądałam się im. Byli szczęśliwi w swej grupce, oprócz El. Znałam ją i widziałam, że coś jest nie tak. Bałam się do nich podejść mimo, iż tego chciałam. "W sumie i tak jestem głodna, zrobię to innym razem..." pomyślałam i choć ciężko było mi opuścić to miejsce poszłam dalej. Nie zdążyłam przejść dwudziestu metrów, a usłyszałam, że ktoś za mną biegnie. Wystraszona odwróciłam się w trybie natychmiastowym. Jak widać nie potrzebnie. Od razu poczułam ulgę gdy zobaczyłam, że to Elka. 
-Wybacz Ronnie! Zachowałam sie paskudnie!- mówiła ściskając mnie z całej siły.
-Nic nie szkodzi...-uspokoiłam ją łagodnym tonem, choć sama ledwo potrafiłam przetrzymać łzy - Tęskniłam za tobą... Siostrzyczko- El chyba zamurowało. - A teraz: możesz mnie puścić? Zaraz przestanę oddychać.
-Jasne, przepraszam.- Powiedziała sciągając duszący uścisk. Obydwie śmiałyśmy się, a w oczach zbierały nam się łzy. Widać było, że nie tylko ja tęskniłam.-Słuchaj, wiem, że może być ci ciężko w towarzystwie Camili, ale na prawdę wszyscy za tobą tęsknimy. Jeśli nie chcesz teraz dołączyć to możemy wybrać się gdzieś we dwie, o ile chcesz...
-Nie. Wybierzemy się wszyscy razem!- rzekłam zdecydowanie- Pójdziemy razem do knajpki za rogiem. Ja stawiam.- Uśmiechnęłam się do niej. Śmiesznie było patrzeć na tą skołowaną twarz.- No dalej! Leć po nich!- Nie musiałam dwa razy powtarzać. Elenaor od razu pobiegła do pozostałych, a ja czekałam.  Po chwli przyszli do mnie całą gromadką. Pierwszy dotarł do mnie Oli, w moich oczach kręciła sie nie jedna łza, gdy go zobaczyłam. Uściskaliśmy się na powitanie, wtedy uświadomiłam sobie, jak bardzo jest mi on potrzebny i jak bardzo zależy mi, na naszej przyjaźni.
- Ron, nawet nie wyobrażasz sobie jak ja się za tobą stęskniłem! - te słowa wprowadziły mnie w jeszcze lepszy nastrój, ..- Dobrze , że już jesteś, a Ja chciałem Cie przeprosić, bo to było głupie z naszej strony. Wyglądało na to,że zrobiłaś to specjalnie, ale wiem , że to czysty przypadek, przepraszam.-  bardzo ucieszył mnie fakt, że Oli zrozumiał, wiedziałam , że już będzie tylko lepiej.
- Nie ma sprawy, zapomnijmy o tym. Niech będzie jak dawniej.
- Tak ,  będzie najlepiej.- powiedział z uśmiechem na ustach. 
Zaraz po tym przyszedł kolejno David, Elka no i znienawidzona prze ze mnie od samego początku-Camila. Chciałam jednak, aby wszystko było już dobrze, więc musiałam się niestety powstrzymać od złośliwych komentarzy na temat Camili, ale miałąm na to ogromną ochotę. Wcześniej myślałam, że zdołam ją polubić, ale teraz wiem, że byłam w błedzie. Gdy już się przywitałam z David'em , została tylko ona. Niechętnie zabrałam pierwsza głos.
- Cześć Camila, chciałam Cie przeprosić za to, że Ci poplamiłam sukienkę, ale to nie było celowe i nie rozumie twojego oburzenia, to była tylko sukienka z której na pewno się to łatwo sprało...- z trudem przeprosiłam ją za coś, czego ani trochę nie żałowałam, ale tak mnie wychowali rodzice. Poniekąd chciało mi się z niej śmiać, bo była sztuczniejsza od Nicki Minaj, nie mam pojęcia , czemu Olie'mu podobał się taki "plastik". Ja nie widziałam w niej nic, co mogło by kogokolwiek zaciekawić, no chyba, że ilość kosmetyków których używa..
- No cześć..- jej twarz nie wyrażała co do mnie choć najmniejszego przekonania, szczerze; nie zależało mi na tym. Tak skończyła sie moja rozmowa z Camilą, ale to nawet i dobrze, bo mogła bym powiedzieć o słowo za dużo i znów było by tak jak dawniej, a tego nie chcemy!
             Zgodnie z moją sugestią wszyscy udaliśmy się to pobliskiej knajpki. Zajęliśmy jeden ze stolików, myśląc co by tu sobie kupić. Moją uwagę przykuła Camila, która siedząc koło Olie'go strasznie się do niego kleiła,szeptała mu ciągle coś na ucho, co jak widziałam się mu nie za bardzo spodobało. Robiła to celowo, żebym była zazdrosna, bynajmniej tak mi się zdawało. Tuliła się do Niego i ukradkiem spoglądała na mnie , mysląc, że tego nie widzę. Ja jednak starałam się tym w ogóle nie przejmować , by nie dać jej tej satyswakcji. Nie musiałam zbyt długo udawać, że mnie to w ogóle nie rusza, bo Oliver sam się do niej zwrócił.
- Co ty robisz? Moge wiedzieć? Ogarnij się kobieto.- nie powiem , było to z jego strony odrobinę chamskie, za to jej mina - bezcenna, ledwo powstrzymałam się od śmiechu.Byłam ciekawa, do czego Camila będzie się w stanie jeszcze posunąć , by wzbudzić we mnie zazdrość i jak on na to zareaguje. 
            Całe wspólne wyjście minęło w przyjemnej atmosferze.Zauważyłam tylko, że podobnie jak Ja za Camilą, tak i ona za mną nie zbyt przepada. W sumie było mi to na ręke, nie musiałam przynajmniej z nią rozmwiać. Kiedy zobaczyłam ich wtedy w parku, Camila wydawała się być fajną dziewczyną, ale z daleka. Teraz siedziała jak na szpilkach i tylko raz za kiedy śmiała się z naszych żartów. Byłam ciekawa, czy zawsze zachowywała się tak sztywno na każdym wyjściu, czy tylko teraz, gdy ja tutaj jestem. Postanowiłam jednak się nią nie przejmowac, bo szkoda na to czasu. Spojrzałam na zegarek, było już po osiemnastej, postanowiłam się więc zbierać.
- Towarzystwo, ja będe lecieć...
- Ale jak to? Już?- odezwał sie Oli z nutką smutku w głosie. Zaraz po nim te same pytania zadało też reszta paczki, oczywiście nie wliczając Camilę. 
- Tak zmywam sie, jestem zmęczona, spotkamy się kiedy indziej.
- Dobra, jak tam chcesz.
 Musiałam jeszcze pożegnać sie z Davidem , który siedział po drugiej stronie stolika. Wstał i podał mi ręke, strącając szklankę z wodą Camili. "Cóż za dziwny zbieg okoliczności"-pomyślałam, śmiejąc się w duchu. Jej panika była nieunikniona.
- Uważaj! Zobacz, coś ty narobił, bluzke mi zmoczyłeś!...- i tak dalej i tak dalej. Zrobiło się lekkie zamieszanie i w dodatku jeszcze te gderanie modeleczki, które mnie ogromnie denerwowało. To tylko woda, znów afere robi. Mogłam już tylko współczuć Olie'mu. Później Camila zaczęła sie kłócić z David'em , co po dłuższym wysłuchaniu wydało mi się zabawne. Nagle poczułam że ktoś odsuwa mnie do tyłu za łokieć. Spojrzałam za siebie i zobaczyłam Olivera. Czyżby jeszcze chciał o czymś pogadać, jeszcze coś nie jest do końca jasne?
- No co jest?- zapytałam zaciekawiona jego odpowiedzią. Przybliżył się do mnie i zacżął szptać mi coś na ucho. Jego wypowiedź była dość długa, ale nic z niej nie rozumiałam, słyszałam tylko szelesty.- Co? Mów wyraźniej.
- Mówię, żebyś nosiła przy sobie telefon, musimy jeszcze pogadać,bo mam Ci coś ważnego do powiedzenia. Zadzwonie potem . Pa.- po tych słowach wyszłam z lokalu i udałam się do domu, rozmyślając, o czym to takim ważnym chce mi powiedzieć Oliver......

...................................................................................
Jest ten czwarty, mam nadzieję , że się Wam spodoba, a zastanawiam się czy nie dodawać pomiędzy tekst nie kiedy jakichś zdjęć, żeby było tak no wiecie- nastrojowo xD
Nie mogę też zapomnieć tutaj napisać o tym, iż ze względu na malutki brak weny, pomogła mi trochę Ola :D
To byłoby na tyle.

A tutaj macie Londyn nocą *.* xD
My job.
SandrXx <3

4 komentarze:

  1. Super!!! Też będę tu częstym gościem!!!! :*****

    OdpowiedzUsuń
  2. na samym wstępie chciałabym przeprosić za spam.
    na blogu http://sick-mad-sad.blogspot.com pojawił się już szósty rozdział z perspektywy Pandory - czyli jednej z pacjentek.
    zachęcam do przeczytania oraz do wyrażenia szczerej opinii na jego temat.
    zapraszam także na naszego nowego bloga http://drunk-sweet-and-stoned.blogspot.com/ którego zaczniemy prowadzić po zakończeniu obecnego. na razie można zapoznać się z fabułą oraz z bohaterami, którzy będą tam występować :)
    pozdrawiam Elle♥

    OdpowiedzUsuń
  3. hej, zostałas nominowana do Libster Award
    szczególy u mnie :)
    http://szmaragdowytalizman.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. swietny ten blog, bede czytac nalogowo :)

    no i wpadaj do mnie jak masz czas i jezeli chcesz to zostawiaj komentarze http://yoursmmille.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń